Anelio samo tego typu stwierdzenie, bardzo ogólne, które jest zakorzenione w naszych umysłach, często nam przeszkadza i jest krzywdzące np. dla takich osób jak ja, które zdecydowały się skorzystać z pomocy hospicjum stacjonarnego.
Zebra napisał/a:
Tego typu uogólnienia są dla mnie osobiście krzywdzące.
Zebra, wybacz! Nie chciałam Ciebie ani nikogo innego urazić PRZEPRASZAM
Napisałam to opierając się na Swoim przykładzie. Wiem jak mój tatuś bardzo chciał być w domu, w Swoim łóżku, wśród bliskich -wręcz prosił mnie o to w szpitalu
Chciałam po prostu podać przykłąd opierając się na Swoim wątku, że mimo tego iż byłam sama (szczuplutka, 28 letnia dziewczyna, zagubiona, zapłakana) potrafiłam tacie pomóc. Opierałam się Swoim stwierdzeniem, powtarzając sobie, że przecież ja nie cierpię (fizycznie) tak jak tatuś, że ja mam siły aby mu pomóc. Skoro tatuś się nie poddaje to dlaczego ja miałabym to zrobić ?!
Jeszcze raz przepraszam. Ja liczę się z tym , że są przecież osoby, które mają prace itd i sytuacja ich zmusza to tego lub sami chorzy chcą "lepszej" pomocy- nie chcą być może ciężarem.
Zebra, zrobiłaś wszystko czego Twoja mamusia chciała i zapewne była z Ciebie dumna. Nie mam Tobie ani nikomu innemu nic do zarzucenia!
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Ja wciąż nie widzę sensu bólu, cierpienia i krzywd zarówno jednostki, jak i ogółu (typu wojny). Jeżeli mamy z tego wyciągać lekcję - my żyjący, to różnie nam to wychodzi.
Wydaje mi się, że wojny nie są najlepszym przykładem "po co". Wojny są "dlaczego". Dlatego, że ludzie są zachłanni, źli, zaborczy, nieszczęśliwi..... A choroba o której rozmawiamy nie ma swojej przyczyny. Dlatego ja myslę, że jest po coś. Może niekoniecznie po to, żeby wyciągać lekcje, ale np. po to, żeby zmienić bieg naszego życia, wrzucić je na inne tory? Tak jak napisała Justyna - może miałaś Zebro trafić na to forum, żeby pomóc/pomagać innym? To stanowczo dość błahy przykład, ale chciałabym wyjaśnić moje myslenie"
Mojemu dziadkowi,gdy mial 16 lat okupanci spalili rodzicow i rodzenstwo. On jeden zostal. Teraz ma prawie 90 lat i mowi,o tym jakby dzialo sie wczoraj.
I chyba to tez bylo po cos, poniewaz jako partyzant walcxyl o Ojczyzne.
Czasami w kilku slowach w poscie trudno dokladnie napisac co mam na mysli.y
Przebywanie chorego w domu tylko i wyłącznie ma sens kiedy ma zagwarantowaną optymalną pomoc a niestety w wielu przypadkach tak się nie da i wtedy hospicjum stacjonarne/szpital jest jedynym rozwiązaniem żeby chory nie cierpiał.
Wielokrotnie jest tak, że umierająca osoba potrzebuje nagłej pomocy lekarskiej a takiej niestety nie da się zapewnić w domu. Moja mama umierała w szpitalu i wiem, że to było dla Niej optymalne bo pozostanie w domu spowodowało by odchodzenie w takich cierpieniach, że nawet nie chcę myśleć. Czasami jest tak, że chory potrzebuje 24h opieki a niestety nie każdego stać na pielęgniarkę na 24h a do pracy trzeba chodzić dlatego w ocenianiu trzeba być bardzo delikatnym.
Umieranie jest wpisane w nasze życie. Jest ciężkie do zaakceptowania ale niestety tego nie zmienimy a śmierć naszych bliskich mam nadzieję, że wiele nas uczy. Takie fora jak nasze gdzie ludzie łączą się na w walce z chorobą, pomagają również innym swoimi doświadczeniami i to jest piękne. Zauważcie, że gdyby nie choroba to nie byłoby Was na forum nie niosłybyście sobie pomocy choć tylko jako wpisy na forum.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum