Są te kolorowe recepty (nie pamiętam - czerwone?) dostawałam je dla Mamy na plastry, które normalnie kosztowały kilkaset złotych, a ja płaciłam kilka.
Recepty od Mamy onkologa, a później od lekarza z hospicjum domowego.
W hospicjum domowym jest w weekendy lekarz dyżurny, więc nie powinno być problemu.
Czasami tylko trzeba czekać w aptece, dzień, dwa. Jesteś z Gdańska, w aptece na Podwalu, vis a vis hali targowej, są bardzo miłe i wrażliwe Panie, które staną na głowie, żeby dla pacjenta nowotworowego sprowadzić pilnie lek, nie to co w sieciówkach.
Dotarłam do domu i niestety już nic przeciwbólowego nie mam.
[ Dodano: 2011-07-10, 22:09 ]
Może trzeba zwiększyć dawkę, skonsultuj z lekarzem (ja sama się bałam podejmować takich decyzji).
Na stronie leku napisali
"W leczeniu chorych z bólem nowotworowym nie określa się dawki maksymalnej lub "dopuszczalnej", dawka odpowiednia to taka jak znosi ból".
Kolega onkolog kiedyś mi powiedział "Medycyna nie znalazła jeszcze sposobu, żeby zwalczyć raka, ale znalazła żeby nie bolało"
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Jestem w stałym tel kontakcie z lekarzem. Jutro zaczyna dzień pracy od mojej Mamy. Mama dostaje przeciwbólowe. Dopóki Mama może przełykać jesteśmy zaopatrzone w leki.
A ja i tak chciałabym móc coś jeszcze zrobić. Niemoc i patrzenie na to jak się męczy rozwala mi serce i głowę. Wszystko CO MOGĘ teraz zrobić to za mało!
Spokojnie, czasami coś bardzo prymitywnego przynosi ulgę, podam przykład, moja Mama miała silne bóle kości (to najbardziej Jej doskwierało, ani morfina, ani inne nie pomagały) - zastosowałam jakąś tam maść (nie pamiętam dla sportowców z apteki? nic poważnego) i nie wiem, może to efekt placebo, ale twierdziła, że jak Ją smaruję to mniej boli. Tu zadziałała psychika, inaczej nie mogę sobie tego wytłumaczyć.
Na pewno różnych ułożeń ciała próbowałyście.
Jezuniu, moja Mama, miała co kilka godzin takie ataki, że mówiła że już chce umrzeć, nigdy tego nie zapomnę.
Niestety nam do zera bólu nie udało się zlikwidować.
[ Dodano: 2011-07-10, 22:44 ]
Gdy Mamę głaskałam też mówiła, że mniej Ją boli, czuła się bezpieczniej i spokojniej, to było dla mnie trudne, bo bardzo rozczulające, ale widziałam, że Jej lepiej.
Może też spróbuj...?
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Boję się, a jednocześnie chciałabym, żeby to cierpienie się skończyło.
Dokładnie tak samo czułam. Przychodzi ten moment, że już nie możemy patrzeć na cierpienie naszej najukochańszej osoby i chcemy, żeby się skończyło.
Z miłości do Niej
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Dzisiaj drobne radości Nasze słońce troszkę wyszło zza chmur. Mama mówi, że dzisiaj nie boli. Jest kontaktowa. Przyszły Jej koleżanki. Opowiadała mi później co u której słychać
Cieszę się.
Wciąż się boję przeogromnie!
_________________ "Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum