Dziewczyny już piszę jak pi wizycie.
Dojeżdżając do Warszawy ( przed 9) dzwoniłam do Pani z patomorfologii z zapytaniem, czy jest już mój wynik i dowiedziałam się, że lekarze przychodzą na 9 i żeby dzwonić jak dojedziemy.
Dojechaliśmy ok 10 i dzwonie. Niestety, znów tego lekarza nie ma w pracy, Pani powiedziała, że jedyne wyjście, żeby dowiedzieć się jaki jest wynik, to żeby Profesor odebrał go telefonicznie. Ech..
Zarejestrowałam się, nawet nie było tak źle.
Dodam, że od soboty mniej więcej zauważyłam, że rana się rozeszła i zaczęła ropieć (brzydko pachnieć dodatkowo temp trzyma się bliżej 38'C).
W gabinecie zabiegowym Pani ściągnęła mi dość sporo chłonki, obejrzała ranę, kiedy zgłosiłam jej, że nie podoba mi się rana, Pani zapytała w jaki sposób ja pielęgnuje, czy się kąpie itd, powiedziała, że jest nadal spory odczyn i założyła nowy opatrunek. Kiedy okazało się, że wyniku wciąż nie ma, zadzwoniła do zakładu patomorfologii i poprosiła do telefonu Profesora, który telefonicznie odebrał wynik.
Powiedział mi tylko, że wynik potwierdza, że to wznowa i że węzły są ok. Więcej się dowiem, kiedy będę go miała na papierze.
Chciałam porozmawiać z Profesorem jeszcze, ale pewnie był zajęty, albo coś, bo powiedział, że najważniejsze czyli wynik już dostałam
Ale poprosiłam, czy może mi choć sekundę poświęcić, bo są rzeczy dla mnie ważniejsze od wyniku, więc się domyślił o co chodzi czyli o ciążę.
Resztę pytań z listy pozostaje na następną wizytę czyli za 3 miesiące.
Mam zrobić wcześniej RTG płuc.
Zszywki wróciły ze mną do Krakowa, bo rana się nie zrasta się niestety, ale to normalne po radioterapii.
A i złożyłam prośbę o ksero moje całej dokumentacji leczenia w Warszawie, bo uświadomiłam sobie, że ja nic nie mam na piśmie. Ani wyniku, nie wiem tak dokładnie jak przebiegał zabieg (Profesor wyjaśniał mi tuz po operacji, ale nic z tego nie pamiętam), nie wiem jak przebiegały pola z radioterapii itd. A dobrze jest takie rzeczy wiedzieć to raz, a dwa przyda mi się to do renty, bo w maju czeka mnie komisja.
Byłam dziś u chirurga z tą raną, która została oczyszczona, lekarz dodatkowo otworzył całkiem ranę w miejscy, gdzie się rozeszła, aby chłonka mogła swobodnie wypływać na zewnątrz. Dostałam też antybiotyk.
Jutro mam iść znowu na kontrolę i pewnie czyszczenie rany.
ściskam
zuza