Kochani niestety u nas coraz gorzej. W piątek tato miał tomograf a w poniedziałek wizytę u onkolog, która powaliła nas wszystkich z nóg :( Pani Doktor powiadomiła nas, że zakończyła już leczenie onkologiczne i że więcej już nic nie da się zrobić :(
Zamieszczam opis tomografu tatki :(
W badaniu kontrolnym wielkośc masy naciekowej trudna do jednoznacznej oceny ponieważ zmiana zamyka swiatło wszystkich oskrzeli płatowych płuca prawego i stapia się z niedodmowym miąższem płuca prawego. w ich obrębie obszar rozpadu z obecnością przestrzeni płynowych. Obwodowo płyn w prawej jamie opłucnej dopelnia objętość klatki piersiowej po tej stronie. Lewo płuco bez zmian typu meta. cechy progresji pod postacią pojawienia się zmiany "meta" w prawym płacie wątroby o wym. ok 64x61 mm oraz powiększonego węzła przytchawiczego po stronie prawej o wym ok 22x15 mm na poziomie spływu żył ramienno - głowowych . pzostałe węzły chłonne jak poprzednio. w prawym nadnerczu pojawiła sie zmiana meta śr ok 20,5 mm. Lewe nadnercze bez zmian. Ognisko osteolityczne w żebrze VI po stronie prawej najpewniej zależne od meta.
Jak widać są przerzuty :( niestety z tego szoku (bo tak naprawdę to wiedzieliśmy, że jest źle ale jakoś nie dochodziło to do nas) mąż wyszedł z tatą z gabinetu i nic za wiele nie dopytał. z tego co pamiętas to krew też nie jest dobra. ale co i jak to nie wiem
i znów liczę na Waszą pomoc ponieważ mam kilka pytań dotyczących tego opisu i wogóle:
1. co oznacza ostatnie zdanie tk?
2. czego mozemy się spodziewać w takiej sytuacji?
3. i ile mniej więcej czasu nam pozostało?? możemy liczyć choć na pół roku???
Chciałabym być przy tacie teraz, ale z dójką małych dzieci to nie bardzo mogę. tata ostatnio potrzebuje ciszy i sam czasami nas (dorosłych) wysyła na podwórko albo na spacer, bo chce odpocząć w ciszy.
Piszecie, że nadzieja umiera ostatnia u mnie już jej nie ma, gdzieś znikła. teraz pozostała tylko modlitwa, aby dobry Pan Bóg dał tacie spokojnie odejść i aby przez te ostatnie jego, dni, miesiące nie dopuścił,aby cierpiał :(
Może przeoczyłam, ale nie mamy chyba wyniku ostatniego TK - pisałaś tylko w połowie października, że badanie wykonano ale nie dostaliście wyniku. Aczkolwiek w listopadzie cytowałaś fragment z wyniku TK - był to chyba ten wynik, którego w październiku nie otrzymaliście, bo ostatni wynik TK umieszczany na Forum w lipcu cytowanego fragmentu nie zawiera. Ciężko więc tu cokolwiek z czymś porównać.
Ale może coś przeoczyłam
gudzia5 napisał/a:
1. co oznacza ostatnie zdanie tk?
Że jest prawdopodobny przerzut do kości (żebro) bądź naciek na kość (choć to mniej prawdopodobne).
gudzia5 napisał/a:
2. czego mozemy się spodziewać w takiej sytuacji?
Niestety jedno płuco jest praktycznie wyłączone z funkcjonowania, choroba rozwija się, pojawiły się przerzuty. Jest to niestety znaczna progresja, która nie rokuje dobrze...
gudzia5 napisał/a:
3. i ile mniej więcej czasu nam pozostało?? możemy liczyć choć na pół roku?
Ja nie podejmę się oceniać, ile czasu Wam zostało. Statystyki mówią o max. kilku miesiącach.
gudzia5,tak jak napisała Ci absenteeism prawe płuco wogóle nie pracuje, do tego doszedł przerzut w nadnerczu, w wątrobie jest bardzo duża zmiana.
Gudzia sama wiesz, że jest bardzo źle.
Pozostaje jedynie dbanie o tatę i cieszenie się każdą chwilą spędzoną z Nim.
Tak bardzo mi przykro.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
przepraszm, że nie odpisałam ale teraz cały czas u taty a tam internetu nie ma. a jak wracam to padam a tu jeszcze szereg innych obowiązków.
co do ostatniego TK to niestety, ale nie mogłam znaleźć :( pewnie poukrywał gdzieś przed nami, bo tak jak pisałam wcześniej tak właśnie robił. to zdanie wyrwane z kontekstu sama juz nie pamiętam skąd wzięłam :(
Elu wiem, że źle, strasznie cięzko się z tym pogodzić. patrze na tatę i nie wiem co myśli, oczy przeszkolone łzami. Wiedział, że nie jest dobrze, ale nie myślał o smierci, robił plany a odkąd Pani Dokotor powiedziasła, że "jak nie umrze to niewch we wrzesniu się zapisze na wizytę" to wogóle taki zamyślony ehhhhh.
dawno się nie ozdywałam bo w sumie stan taty się poprawił :) wrócił apetyt a tym samym stał się silniejszy i dość często wychodził na dwór. ale od 2 dni coś złego zaczyna się z nim dziać :(
bardzo dużo bo praktycznie prawie co chwilkę odpluwa spore ilości białej flegmy z krwią. wcześniej też tak było ale bez krwi i tak średnio raz na godzinkę. w dodatku bardzo znów zesłabł :( i prawie nic nie je.
napiszcie czy można coś z tym zrobić bo przed nami weekend. co może oznaczać pojawienie się krwi. pozdrawiam
i dziękuje za każdą odpowiedz
[ Dodano: 2012-09-09, 10:31 ]
tatę w nocy zabrało pogotowie bo nie mógł oddychać, strasznie się pręzył i sztywniał zarazem, robił sie taki zimny. aż nie chcę tego wspominać. obecnie leży na intensywnej terapii, po Rtg płuc stwierdzono, że to prawe płuco które jeszcze funkcjonuje jest całe zaflegmione i to było przyczyną takiego stanu. dodatokwo tato czuje że chce siku ale jak już dostanie kacczkę to lecą 2-3 krople.
czy to już koniec???? co możemy zrobić. Lekarze nic nie mówią bo jak twierdzą muszą się zapoznać z całą dokumentacją. proszę pomóżcie
[ Dodano: 2012-09-09, 10:33 ]
przepraszam płuco lewe bo prawe już nie funkcjonuje, przepraszam ale po nie przespanej nocy już i jak zaczynam gorzej funkcjonować :(
Lekarze nic nie mówią bo jak twierdzą muszą się zapoznać z całą dokumentacją.
Mają rację - przy pacjencie onkologicznym podejście do sprawy jest zawsze nieco inne, a nie każdy lekarz jest onkologiem.
Może tata ma zapalenie płuc i przy okazji pęcherza, stąd te kłopoty. Nam też na odległość ciężko stwierdzić co się dzieje... Najważniejsze, że tata ma już dobrą opiekę w szpitalu, z pewnością wykonane będą odpowiednie badania by jak najlepiej móc tacie pomóc.
tak cięzko jest się z tym wszystkim pogodzić nam bliskim bo patrząc na tatę to on już sobie wszystko chyba poukładał bo kiedyś nam powiedział, że tylko nie pampers. a dziś bez problemu dał sobie go założyć nie okazując nawet krzty wstydu - dosłownie zupełnie jak nie mój tata.
może dowiemy się coś popołudniu.
z karty wyczytałam tylko, że ciśnienie przy przyjeciu miał 89/66 a jak byłyśmy z mamą to już 107/70 więc się poprawiło.
Epikryza:
Chory z rakiem płuca prawego przyjęty w obrzęku płuc. Po zastosowaniu leczenia moczopędnego stan chorego uległ względnej poprawie. Wypis do dalszego leczenia ambolatoryjnego. EKG - rytm zatokowy miarowy, o cz. 80/m lewgram. niespecyficzne zmiany STT.
dołanczam wyniki badań krwi i moczu. robione zdjęcie komórką więc słaba jakość ale może ktoś z Was doczyta.
Pan Doktor prowadzący straszny gbur wylegitymował nas jak przyszliśmy się dowiedzieć o stan zdrowia taty i wyprosił nas z gabientu i kazał czekać, po pół godziny wyszedł i przeszedł koło nas obojętnie. Wtedy powiedziałyśmy mu że nadal czekamy aby udzielił nam informacji a on tylko rzucił, że nic się nie da zrobić i będzie tata wypisany do domu. Nic nie chciał z nami rozmawiać. Przykre, kolejna niespodzianka spotkała nas w dniu wypisu dostaliśmy do ręki recepty i wypis i tyle zaczęliśmy dopytywać z ilu kropli inhalacje. Pani kazała iść do lekarza prowadzącego, gdzie okazało sie, że go nie ma. A inny lekarz z tego oddziału powiedział że nie wie i on ma swoich pacjętów. Przykre że taka znieczulica. :(
Na całe szczęście mam maiłąm neblizator bo mój syn ma astmę i też miał parę razy inhalacje pulimortu z berodualem więc na ryzyk fizyk podałam tak jak synowi tylko, że zrobiłam mieszankę soli fizjologicznej z 13 kroplami. I dopiero olśniło nas aby zadzwonić do lekarza z hospicjum - nie wiem co się z nami dzieje, przecież logicznie rzecz biorąc powinniśmy zrobić to w pierszej kolejności. Pani Dokotr powiedziała, że dobrze zrobiłam tylko tacie trzeba dawać 15 kropli.
Dodatkowo dołożyła tacie dożylnie Dexaven 1 raz dziennie 1 ml. Chyba, że będzie coś nie tak to dwa razy.
Niestety według Pani Doktor zostało nas już nie wiele czasu. Tacie strszanie ta flegma rzęzi i strasznie dużo jej odpluwa. A z buzi wydobywa się straszny zapach i napewno nie jest to nieświeży oddech.
wiedzial, ze Twoj tata umiera i zamiast przekazac to w jakis lagodny sposob... heh brak slow
leki z pewnoscia ulza cierpieniu Twojego taty
trzymaj sie dzielnie i pielegnyj tate
Duzo sily...My z Tatusiem na swojej drodze tez mielismy przejscia z jednym lekarzem...Ciesz sie kazda chwila z Tatusiem i pros Boga o jeszcze wiecej dobrych dni dla Was..Pozdrowienia gorace!!!
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Tacie strszanie ta flegma rzęzi i strasznie dużo jej odpluwa. A z buzi wydobywa się straszny zapach i napewno nie jest to nieświeży oddech.
Na pewno nadmiar tej wydzieliny jest męczący... Podam kilka metod na złagodzenie w/w objawów.
Jeśli chodzi o straszny zapach z buzi ( jak nazwałaś ) - to też problem, który należy zminimalizować, by polepszyć samopoczucie psychiczne Twojego Tatusia...
Przekładając na język medyczny, jest to Foetor ex ore.
Jak możemy pomoc ?
Po pierwsze napoje, czyli częste spożywanie napojów i utrzymywanie odpowiedniego poziomu nawodnienia jest jedną z najprostszych naturalnych metod redukcji nieprzyjemnego oddechu. Najlepsza jest woda mineralna... Można do szklanki z wodą dodać kawałek cytryny. Cytrusowy aromat doskonale odświeża oddech. Można również zaparzyć herbatę z mięty pieprzowej lub mięty zielonej. Za pomocą takiego naparu można skutecznie zniwelować nieprzyjemny oddech...
Po drugie płyny rozrzedzają wydzielinę drzewa oskrzelowego i ułatwiają ewakuację na zewnątrz.
Pomocne też jest częste płukanie ust roztworami zawierającymi olejek mięty, goździka tymolu i mentolu...
To są drobne elementy opieki lecz istotne dla chorego...
Serdecznie Was pozdrawiam i życzę dużo sil na każdej płaszczyźnie...
Jolana napewno byśmy skorzystali ale tata już nawet nie chce siadać - nie ma sił - więc płukanka odpada.
swojego czasu tata pił dużo wody z świeżym sokiem z cytryny, ale ostatnio nic mu nie smakuje tylko czerwona herbata. napewno spróbuje z tym aromatem.
a ogólnie rzecz biorąc to jest gorzej tzn. tata czuje się bardzo źle nawet kazał sobie założyć pampersa :( od wyjścia ze szpitala chodził w majteczkach. leży biedny, umęczony wpatrzony w jeden punkt i nie ma na nic sił :(
Witaj moj tatuś zmarł miesiąc temu cały czas śledze wszystkie wątki ,moj też mial problemy z oddychaniem (miał guza na plucu potem przeżuty do kości ,żeber) , zabralo go pogotowie do szpitala lekarz stwierdził stan agonalny w szpitalu po 3 dniach zmarł minął miesiąc od smierci a mi tak bardzo go brakuje byłam w szpitalu przy nim 24 /h trzymalam go za ręke z mamą i siostrą ,tata odchodząc od nas płakał, nie miał siły, nic nie mówił a łzy mu ciekły, chciał żyć .Trzymaj się dzielnie ,ja marze teraz żeby choć raz go dotknąć ,wytrzeć mu pot z czoła, pocałować ,ciesz się każdą chwilą ,życzę dużo siły
Kasia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum