Witaj , ja również niedawno dołączyłam do forum.
Pierwsze co miałam w reku to TK klatki piersiowej
i szumiące w uszach słowa lekarza z oddziału wewnetrznego: Wie pani nie mam dobrych wieści ... Masa guzowa w prawym płucu. Najprawdopodobniej nieoperowalna...
Doskonale rozumiem co czujesz. Niedowierzanie, strach, żal do losu - dlaczego akurat mnie to dotyka, przecież moja mama( w Twoim przypadku tata) na to nie zasłużyła. Co robić Ku**a, co robić.
Tu oczekiwanie na miejsce w szpitalu bo trzeba dalej diagnozować. Czekać nie cholercia nie będę czekać...
Pierwsza myśl internet i co DUM SPIRO SPERO- tu trafiłam i jestem wdzięczna za to opaczności ponieważ dzięki temu forum, poukładałam sobie raka. Dziękuję wszystkim tym , którzy zaglądają do mnie , radza, podtrzymują na duchu.
Migaweczko kochana pierwsze co przychodzi mi do glowy to to żebyś wzięła głęboki oddech. W obecnej sytuacji jedyne co można zrobić to szybko zdjagnozować przeciwnika, zeby móc działać dalej, bez diagnozy nie ma leczenia niestety, bo nikt w ciemno nie robi operacji czy nie podaje chemii.
majkelek napisał:nie ma co zwlekać z decyzją o pobraniu materiału do badania. Czy to będzie bronchoskopia, czy biopsja, to decyzja lekarza. Należy to zrobić jak najszybciej to możliwe, bo tu z pewnością nie ma na co czekać.
Posłuchaj Go bo to bardzo madry duszek tego forum.
Najwazniejsza jest szybka diagnostyka, potem zazwyczaj konsylium i odpowiednie leczenie w zalezności od rodzaju choroby. Na szczęscie jest kilka możliwości leczenia.
Ważne aby trafić do dobrego oddziału gdzie szybko diagnozują bo czas jest teraz bardzo ważny.
Piszesz ze tata nie chce sie leczyć, to smutne , może jednak znajdziesz jakiś sposób zeby go przekonać do leczenia.
Uwierz mi rak (jeśli w waszym przypadku o nim mowa) to nie zawsze wyrok.
Przekonasz się o tym jak będziesz jeździła z tatą na badania, wlewy chemii lub inną zalecona terapię. Napewno podczas ,,walki,, z chorobą staną na waszej drodze wspaniali ludzie, którzy dodadzą twemu tacie otuchy.
Z autopsji wiem ze niektórzy mężczyźni bardzo szybko się załamują a siła woli nadzieja i wiara w wyleczenie jest bardzo ważna. Nie wolno się załamać . Przed Toba trudne chwile musisz teraz zbierać siły, szykować oręż bo jeśli to nowotwór walka może być trudna.
Musisz też być wsparciem dla taty. (Uwierz mi wiem co znaczy śmiać się przez łzy, ukrywać pod uśmiechem na twarzy, rozrywający z niepokoju, żalu ból serca.) Mam nadzieję że w waszym przypadku nie będziesz musiała doznawać tych uczuć.
Jeśli chcesz pogadać podpytać zawsze możesz pisać na priv, nie jestem lekarzem co prawda ale 3 miesiące temu razem z moją mamcia wypowiedziałyśmy woję rakowi drobnokomórkowemu. I jeśli tylko będę potrafiła wesprę duchowo chociażby.
Teraz trzymam mocno kciuki za Was. Żeby piątkowa wizyta przebiegła owocnie. Żebyście wyszli od doktor ze skierowaniem na dalsza diagnostykę najlepiej na CITO !!!