Też czytałam Twój wątek.Bardzo, bardzo mi przykro.
Doskonale wiem co czujesz mojej mamy nie ma już 7 miesięcy.
Twoj tata na pewno był dumny z takiej córki.
Pozdrawiam
W piatek o 10 pochowalam Tate.. smutno mi jak cholera....w oczach brakuje lez...i juz nigdy nie bedzie tak samo....
Moze to glupie, ale tak sobie dzis mysle, ze moze cos przeoczylam, czegos nie zrobilam a moglam ?? Dla mnie stalo sie to za szybko, o wiele za szybko.... cos mi nie gra...w karcie zgonu napisano ze przyczyna smierci byla niewydolnosc serca, a serce Tatko mial jak dzwon....zbyt duzo pytan, niejasnosci.....szkoda ze juz za pozno....
_________________ 02.11.2007 zniknales mi z oczu ale z serca Nigdy...
Tatko - za szybko mnie opusciłes...15.03.2016
migaweczka, normalne że teraz myślisz, analizujesz...
Ja mam tak samo. Wiem, że to zupełnie nie ma sensu ale te myśli same się pchają do głowy.
Moja mama ma w karcie napisane - przyczyna zgonu bezpośrednia: niewydolność krążeniowo oddechowa, a pośrednia: rak płuc.
Rak spowodował zatrzymanie krążenia/oddechu.
U Twojego taty moze rak spowodowal bezpośrednio zatrzymanie pracy serca i stąd ten opis?
lilalou, rak nie byl zawansowany, brak bylo przezutow, watroba , nerki, mozg czyste....krwawienie z odbytu nie mialo wplywu , tak powiedzieli lekarze,,morfologia do konca bardzo dobra....cos mi tu nie gra....ale juz sie nie dowiem...
_________________ 02.11.2007 zniknales mi z oczu ale z serca Nigdy...
Tatko - za szybko mnie opusciłes...15.03.2016
Co Tobie nie pasuje, wszyscy chorzy umieraja na niewydolnosc krazeniowo-oddechowa, bo po tym nastepuje zgon, nie umiera sie dopoki jest sie wydolnym. W naszych przypadkach rak spowodowal powyzsze w innych wypadek.
Nie ma czego analizowac, a tym bardziej zadreczac sie pytaniami, na ktore brak jest odpowiedzi.
Co Ty moglas zrobic, skoro swiatowa medycyna byla juz bezsilna, zatroszczylismy sie o ich godna smierc, odprowadzilismy ich do miejsca pochowku, tyle moglas Ty, tyle moglem Ja, i tyle mogli inni.
Musimy nauczyc sie zyc bez naszych bliskich, i wierzyc ze czuwaja nad nami z gory.
Nie zadręczaj się pytaniami, bo tylko będziesz cierpiała więcej a odpowiedzi i tak nie uzyskasz. Nic to już nie pomoże tacie, tak widocznie miało być. Można mieć serce jak dzwon ale w pewnym momencie to serce też nie wytrzyma choroby, stresu, cierpienia i następuje koniec.
Teraz lepiej wspominaj tatę z tego lepszego okresu, Wasze wspólne szczęśliwe chwile bo kolejna trudna droga przed Tobą.
migaweczka,
Choroba nowotworowa to nie tylko guzy, nacieki, przerzuty. To dużo różnych odchyleń i nieprawidłowości w funkcjonowaniu organizmu.
Pisałaś o nagłym udarze u Taty - akurat rak płuca jest jednym z nowotworów, które niosą ze sobą znacznie podwyższone ryzyko wystąpienia udaru ( chodzi o pewne nieprawidłowości w obrębie ukł.krzepnięcia i ogólnie problemy krążeniowe).
Nie znamy wszystkich badań, które wykonywano u Taty. Niemniej sama morfologia nie jest wyznacznikiem zaawansowania procesu nowotworowego. Coś musiało być nie tak skoro zaburzona była praca organizmu i podstawową tego przyczyną był zapewne nowotwór.
Narządy wewnętrzne mogą być czyste i wydolne, ale jeśli nowotwór rozregulowuje organizm na poziomie komórkowym i biochemicznym to wtedy może dojść właśnie do niewydolności krążenia, niewydolności wielonarządowej, uogólnionych problemów z mikrokrwawieniami albo zakrzepami.
Więcej nie umiem Ci napisać, może ktoś jeszcze coś doda.
Trzymaj się.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum