Małgosiu, no to super....już masz bliżej niż dalej!
Sama się przekonasz jak to szybko zleci. Smak niestety będzie coraz gorszy - czyli brak! - ale zawsze można uruchomić komórki mózgowe i przywołać pamięć smaku, zawsze to coś daje.....robię tak do dziś, bo nie wszystkie smaki czuję ale za to pamiętam
A co do diety odchudzającej.....sama się przekonasz, jest skuteczna - niestety! Mnie poleciało 14 kg i dorobiłam się sylwetki anorektyczki.
Teraz jest super bo 8 kg jednak złapałam ale fakt, że to trochę trwało.
Trzymaj się dzielnie i staraj się trzymać wagę, żeby mieć zapas na chudnięcie
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Co do wagi, to mam cały czas spory zapas, a smaku raczej brak i tak naprawdę nic mi nie smakuje, a co gorsza nie wiem co pić...
Dzisiaj zaczęło boleć mnie gardło, a nie dopytałam co mam w razie czego brać Robią mi się też "zajady". Wiem, wiem działania niepożądane
A poza tym wszystko w najlepszym porządku
Pojawił się całkiem nowy objaw niepożądany, otóż nie mogę wymyć zębów, bo każde włożenie szczoteczki trochę głębiej (tzn. wymycie zębów trzonowych) powoduje wymioty. Oczywiście biorę Zofran, ale to niewiele daje. Co robić
Poza tym wszystko O.K.
No cóż... normalne. Miałem to samo. Przestałem myć zęby, dopóki nudności na zapach pasty nie ustały. Zresztą - smak pasty był zbyt intensywny i powodował ból. Lepsze były płukanki...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Ja też tak miałam (mdłości przy wkładaniu szczoteczki do ust). Ja myłam zęby (pomimo wszystko). Pasty jak najdelikatniejsze, na pewno nie miętowe czy jakieś intensywne. Kupowałam pasty do zębów wrażliwych, one nie są tak intensywne (w smaku). Szczoteczki miękkie. Oraz płukanki, też nie miętowe. A i płukanie gardziołka to też była 'ekstrema', bo też powodowało mdłości.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Dzięki .
Płuczę usta septosanem, a do mycia zębów kupiłam elmex sensitive oprócz tego bardzo miękką szczoteczkę do zębów Curaprox 5460 (zresztą używam jej stale).
Mięta ogólnie powoduje u mnie odruch wymiotny, więc z gruntu mogę sobie ją darować.
Natomiast dzisiaj już nie wiem co jem, obojętnie wszystko smakuje jak trawa A jeść trzeba, a tak "chodzą" za mną gołąbki w sosie pomidorowym Jak mówiała drzewiej koleżanka Ruda "język zwisa do pasa"
Dzięki Zoju
Niestety pojawiła mi się wysypka, która swędzi jak łasny piorun, oczywiście wszędzie czyli w miejscach naświetlanych też Powinnam związać sobie ręce, ale za to przestał boleć mnie prawy nadgarstek (bolał po chemii) .
Na szczęście zostało mi jeszcze tylko 11 naświetlań i mam nadzieję, że na trochę zapomnę o szpitalu....
No i stało się to czego obawiałam się najbardziej. Przerwano mi naświetlania, a zostały tylko 3, bo ostatnio się dowiedziałam, że mam ich 30, miałam bardzo złe wyniki morfologii. Dostałam Granocyte 34 i antybiotyk. Mam mieć przerwę do poniedziałku, a to chciałam to skończyć w poniedziałek. A tak w ogóle nie czuje się na takie złe wyniki, chyba mam takie pierwszy raz w życiu . Najgorzej, że nie mogę nic jeść, bo nawet po rosole wracam i smakują mi tylko inertne płatki owsiane na wodzie i jajka na miękko, jeść nabiału też nie mogę jeść już od dłuższego czasu .
Spadku białych w morfologii nie odczuwa się w samopoczuciu. Spadek białych to spadek odporności. Także trzeba być uważnym na zarazki. Dostałaś granocyte to rozumiem, że spadły Ci białe.
A te antybiotyki ?? to może jako takie osłonowe przed bakteriami (tak na zaś). Tak zgaduję.
Nie wiem jak Twoje pozostałe składniki krwi. Spadku płytek też się nie odczuwa w samopoczuciu. Płytki są od krzepliwości. Także mogą gorzej goić się rany, siniaki gorzej się wchłaniać.
Jeśli bardzo mało byłoby płytek to wtedy mogą być wybroczyny (takie małe fioletowe plamki) i siniaki (nie wiadomo skąd).
Niską hemoglobinę odczuwa się w samopoczuciu. Osłabienie, łapanie szybciej zadyszki, szybsze męczenie się, zawroty głowy.
Trzeba oszczędzać się, pracować mniej fizycznie, nie być zbyt aktywnym.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Małgosiu, nie przejmuj się! Ja też po 30 lampach miałam 10 dni przerwy......wcale nie byłam z tego powodu szczęśliwa, bo planowałam wyjście ze szpitala 1-go czerwca a wyszłam 11-go.
to jest wszystko pikuś....tyle przetrwałaś, przetrwasz i resztę!
Niestety, radioterapia - aczkolwiek skuteczna - jest dość mordercza. Rozwala układ odpornościowy i co się da. To jest niestety cena jaką płacimy za powrót do zdrowie ale uwierz mi....warto!
Z jedzeniem będziesz miała jeszcze długo kłopot, dlatego takie ważne jest przybranie na wadze przed leczeniem, żeby potem było z czego chudnąć.
Jeśli mogę podpowiedzieć....mnie dość gładko przechodziły miksowane zupki na wywarze z chudego mięsa, miksowane zupkimleczne z kaszką manną no i Nutridrinki, które ratowały mnie jeszcze długo powrocie do domu.
Małgosiu, na pewno po leczeniu poprawią Ci się wartości krwi, zaliczysz resztę lamp i będziesz mogła pogratulować sobie zwycięstwa
Nie jesteś sama, mnóstwo osób z tego forum przeszło to co Ty...my przetrwaliśmy...też dasz radę!
Powodzenia!!!
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Dziękuję, jak zwykle mogę liczyć na Wasze wsparcie. Co do wyników to miałam maluśko białych, słabe płytki i hemoglobinę. Antybiotyk wiadomo do Granocyte i dodatkowo osłonowo. Mam tylko nadzieję, że w poniedziałek będę miała naświetlania i skończę w środę.
Co do diety jestem mocno ograniczona. Po nabiale czytaj: jogurt, mleko, sery chodzę do "Rygi". Rosołki też mają podobne działanie. Pozostało niewiele, najgorsze jest to, że zasadniczo mogę wszystko łykać, bo gardło mnie prawie wcale nie boli (tylko trochę rano), a jeść nie mam co
Co do wyników to miałam maluśko białych, słabe płytki i hemoglobinę
Fachowo to się nazywa cytopenia (wszystkiego za mało, tak potocznie). Czyli uważamy na siebie, dbamy o siebie, nie skaczemy, nie nadwyrężamy się.
Jeśli dostałaś czynnik wzrostu to jest szansa, że białe wzrosną. Czasami bywa tak, że przy podawaniu czynnika wzrostu płytki spadają.
Także jeszcze 3 dni do poniedziałku, to jednak sporo czasu na wzrost składników krwi (przynajmniej tych białych) zwłaszcza, że wstrzykujesz sobie granocyte.
I trzymam kciuki
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum