Dzień dobry.
Coś nie bardzo potrafię znaleźć się po powrocie do domu. Góry mają swój niepowtarzalny klimat .Czułam się tam wspaniale. Chciałoby się powtórzyć.
Niestety w domu dopadły mnie znowu duszności , boleści ( muszę brać prochy ) ,bezsenne noce. Co jest grane pytam się?
Moja lekarz przyjmie mnie dopiero w czwartek ( kobitka urlopuje się ). Na piątek mam umówione Usg jamy brzusznej też niepokoi powiększający się obwód brzucha,brak apetytu.Wszystko na raz .
Chyba trzeba by było zrobić jakąś dżamprezę "
to o "głupotach chorobowych " by się zapomniało. To ostatnie podrygi lata. Co poniektórzy wyruszyli na grzyby przysyłają wici ,że udane zbiory. Pewnie wieczorem zakończenie dnia będzie grillowe. Może się skuszę ? I tak jestem na haju to dorównam towarzystwu
.
Pozdrawiam miłego dnia .