Dziś wróciłam z W-wy. W piątek byłam u męża prawie cały dzień. Jak wracałam do domu to myśli chodziły mi po głowie dlaczego wracam?- nie zabrałam ze sobą nic, tak mi szkoda było męża, że sam zostaje- a przecież nie czuje się dobrze.Przy mnie dostał gorączki a z nią drgawki- fatalny widok. Przytuliłam męża, głaskałam- wiedziałam, że przy mnie czuje się bezpiecznie. Jak gorączka przeszła- czuł się w miarę. W sobotę jakoś dręczyły mnie te myśli, że jest sam. dzwonię -mąż czuje się źle, nie chce mu się rozmawiać. Między godz. 11-12, myślę, że chyba wrócę do niego. Mówię synowi, ze pojadę do taty- a on" taty nie ma , to chociaż ty zostań w domu"- syn ma 6 lat, chodzi do pierwszej klasy. Po 13 dzwonie do męża, a on, że nie da chyba rady, znowu gorączka, i że się wykończy- nawet nie miał siły rozmawiać. Mówię, że przyjadę , a on ,że nie bo mam się synem zająć, że mam nie kombinować- a w głosie słyszę totalny brak sił i poddawanie się. dzwonię do szwagra o godz. 15 wyjeżdżamy a o 18.30 jestem u męża. Już jadąc słyszę inny jego głos, ze sie cieszy, że bedę przy nim- dobrze, że mam znajomych w W-wie i mam gdzie przenocować.Przyjeżdżam, siedzimy 3 godz., znajomy przyjeżdża po mnie. W sobotę już o 9 jestem u niego.Mąż spokojniejszy, gorączka nadal co 4- 9 godz. Pomagam, robię jedzenie-choć prawie nic nie może przełknąć. Siedzę cały dzień. Widzę ,że jest spokojniejszy bo ma mnie. Dziś już byłam o 8 rano. Dal mnie metro ,taksówka i ogólnie- to jakiś amerykański film!!! Wróciła do domu. Przy pożegnaniu łzy, bezradność- jak długo jeszcze? co będzie dalej .Miłość mojego życia!!!!!
jak długo jeszcze? co będzie dalej .Miłość mojego życia!!!!!
Chciałabym Ci odpowiedzieć, że jeszcze chwila i będzie dobrze ale wiesz, że nikt z nas tego nie wie. Chciałabym powiedzieć, że mąż wyzdrowieje i będziecie wreszcie razem w domu ale też nie mogę bo z tą chorobą nigdy nic nie wiadomo, sami się o tym przekonujecie, jest jakiś czas dobrze a za chwile znowu szpital, znowu złe wyniki, znowu tocząca się walka.
Możemy tylko wierzyć, że lekarze zrobią wszystko żeby Twoja miłość życia poczuła się lepiej i wróciła do zdrowia, możemy za zdrowie Twojej miłości trzymać mocno zaciśnięte kciuki i być z Tobą w tych ciężkich chwilach.
Byłaś bardzo dzielna, sprawiłaś mężowi na pewno dużo radości będąc przy nim, sama widzisz jak obecność najbliższych jest ważna w chorobie, wtedy chce nam się walczyć bo jest dla kogo, jest cel.
betsi, wytrzymasz ile będzie trzeba zobaczysz, siły przyjdą bo robisz to dla miłosci swojego życia. Dzieki twojej obecności mąż dużo lepiej znosi wszelkie cierpienie.
Przesyłam pozytywne i ciepłe mysli
betsi,
Tak bym chciała Cię pocieszyć, ale nie umiem, mogę tylko trzymać mocno kciuki przytulić wirtualnie i przesłać dobrą energię
Betsi odwiedzaj Męża najczęściej jak możesz, przytulaj go, opowiadaj same dobre chistorie, dodawaj sił , sama widzisz że to momaga Mężowi w walce. ( tylko dbaj o siebie zeby nie przywlec jakiejś infekcji)
Pozdrawiam i życzę dużosił Tobie i Mężowi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum