Dzięki.
Miałem robioną bronchoskopię, były robione chyba 3 pobrania, jedno wewnątzprzełykowe i 2 przez oskrzela, oby to była ta przyczyna.
"Biopsja przezoskrzelowa EBUS-TBNA NL gr. 10R (1) i NL gr 4R (2) oraz EUS-FNA NL gr 7 (2) do badania cytologicznego - rozmazy + cel block oraz do badania Bactec."
Było to robione 14 dni przed petem.
Biopsja robiona, tuż przed badaniem PET?
Moim zdaniem powinno się zrobić najpierw PET a zaraz po nim biopsję.
Natomiast odwrócenie kolejności, może spowodować błędny wynik z badania PET. I cała diagnostyka będzie do bani.
Co było powodem, takiej decyzji lekarzy?
_________________ Boże, użycz mi pogody ducha. Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić. Odwagi, abym zmieniał to co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Chodziło właśnie o diagnostykę. Kwestia była pobrania węzła do badania. Najpierw bronchoskopia (nic z niej nie wynikało poza podejrzeniami), następnie mediastinoskopia. Po pobraniu okazało się, iż to ziarnica i następnie pet.
Może się nie znam, ale peta robi się, aby poznać stopień zaawansowania choroby. Aby ją natomiast stwierdzić trzeba pobrać odpowiednio materiał, czyli kolejność chyba dobra. Chociaż słyszałem, nie wiem ile w tym prawdy, że za zachodnią granicą peta robi się profilaktycznie, no ale to inny świat/inna bajka.
Nikt nie da skierowania na PET CT bez potwierdzonego wyniku w badaniu histopatologicznym, bo w przeciwnym wypadku ośrodek medycyny nuklearnej nie dostanie zwrotu kosztu badania.
[ Dodano: 2015-02-12, 13:00 ]
Zresztą, jaki byłby sens oceny stopnia zaawansowania czegoś, co nie jest pewnym nowotworem?
Mój lekarz prowadzący tak ustawiał terminy aby pierwszy PET był przed chemioterapią i trepanobiopsją a drugi po ok miesiącu od zakończenia cyklu chemioterapii.
Miałem podobną sytuację, pod koniec chemioterapii. Urolog zlecił biopsję prostaty, ponieważ było poważne podejrzenie, że jest drugi nowotwór. Wtedy onkolog (mój lekarz prowadzący) powiedział, że zaleca wykonanie biopsji ale dopiero po badaniu PET. Ponieważ uważa, że biopsja zafałszuje wynik PETa.
Możliwe, że w Twoim przypadku trzeba było jak najszybciej zrobić biopsję. Natomiast badanie PET, nie było możliwe do wykonania we wcześniejszym terminie.
Z tego co wiem, stopień zaawansowania ustala się na podstawie wszystkich badań: biopsji i trepanobiopsji, wyników histopatologicznych, morfologii oraz badań obrazowych. Dodatkowo brane jest pod uwagę: ilość zmian i umiejscowienie nowotworu, wiek, ogólna kondycja pacjenta.
Przy chłoniakach z reguły oprócz badań TK, robiony jest PET tuż przed leczeniem oraz po zakończeniu cyklu leczenia. PET jest bardziej czuły od TK i wykrywa nawet bardzo małe zmiany. Wykonanie tego badania przed i po leczeniu daje pogląd lekarzowi czy jest remisja całkowita lub częściowa, czy występuje progresja choroby.
Drugie badanie PET powinno być wykonane po 2. cyklu CTH celem wczesnej oceny odpowiedzi na włączone leczenie i zapewne będzie tak zrobione, tym bardziej, że przewiduje to program badania klinicznego, do którego Trebor jest zakwalifikowany. Brak odpowiedzi lub jej niezadowalająca jakość stanowi wskazanie do zmiany linii leczenia. W tym momencie, poza całą historią z trudnościami z pobraniem węzła, wszystko jest prawidłowo.
Na razie czekajmy aż pójdzie leczenie.
W ocenie stopnia zaawansowania wykorzystuje się jedynie badania obrazowe, w tym PET, oraz trepanobiopsję - pozostałe parametry nie mają wpływu na stopień zaawansowania wg Ann Arbor + obecność objawów ogólnych, czyli B.
Biopsja robiona, tuż przed badaniem PET?
Moim zdaniem powinno się zrobić najpierw PET a zaraz po nim biopsję.
Natomiast odwrócenie kolejności, może spowodować błędny wynik z badania PET. I cała diagnostyka będzie do bani.
Nieprawda. Po to się wypełnia szczegółową ankietę medyczną i po to jest wywiad przed PETem, żeby ustalić, czy były wcześniej jakieś biopsje, operacje itp, które mogą "świecić" w PECie. I wtedy w opisie są odpowiednie informacje, że "dana zmiana prawdopodobnie odpowiada wcześniejszej biopsji itp". Nie spotkałam się jeszcze z przypadkiem pacjenta, który miałby najpierw PET, a potem biopsję. Ja miałam PET w tydzień po biopsji.
MisiekW napisał/a:
Nikt nie da skierowania na PET CT bez potwierdzonego wyniku w badaniu histopatologicznym, bo w przeciwnym wypadku ośrodek medycyny nuklearnej nie dostanie zwrotu kosztu badania.
[ Dodano: 2015-02-12, 13:00 ]
Zresztą, jaki byłby sens oceny stopnia zaawansowania czegoś, co nie jest pewnym nowotworem?
Nieprawda. Po to się wypełnia szczegółową ankietę medyczną i po to jest wywiad przed PETem, żeby ustalić, czy były wcześniej jakieś biopsje, operacje itp, które mogą "świecić" w PECie. I wtedy w opisie są odpowiednie informacje, że "dana zmiana prawdopodobnie odpowiada wcześniejszej biopsji itp". Nie spotkałam się jeszcze z przypadkiem pacjenta, który miałby najpierw PET, a potem biopsję. Ja miałam PET w tydzień po biopsji.
Celowo napisałem "Moim zdaniem powinno się zrobić najpierw PET a zaraz po nim biopsję".
Ponieważ taka kolejność, nie wprowadza dodatkowego elementu niepewności.
Ankietę wypełniają i czytają ludzie i czasami coś się w niej pominie, zapomni lub źle zrozumie.
Natomiast stwierdzenie "dana zmiana prawdopodobnie odpowiada wcześniejszej biopsji"
jest przypuszczeniem. To nie jest, całkiem pewna i jasna diagnostycznie sytuacja.
Wiem, że w praktyka stosowana w szpitalach jest inna. I tu jest najważniejsze pytanie, czy ważniejsze było tu dobro pacjenta, czy po prostu tak wyszło.
Pozdrawiam
Leczenie chemioterapią czy radioterapią też włączają tylko ludzie, oceniają szkiełka też tylko ludzie...
Nie spotkałem sytuacji, w której bez pewnego rozpoznania patomorfologicznego wykonywany byłby PET-CT, z przyczyn, o których mówiłem powyżej.
Myślę, że to nic merytorycznego nie wnosi do tematu.
Dzisiaj ważna data. Pierwsza chemia. Po 3 godzinach od podania się zaczęło: wymioty, biegunka, trudności w przełykaniu i temp. 39,8'C. Chyba miałem komplet atrakcji.
Godzinę temu wszystko minęło oprócz przełykania utrudnionego, mam wrażenie jakby te wszystkie węzły popuchły jeszcze bardziej, ale obecnie się zmniejszyły. Czuję się teraz świetnie. Opieka w Katowicach - powiem tak - rewelacja.
Co będzie jutro. Czy te objawy (nudności) będą coraz mniejsze, z każdym dniem, czy może już ich nie będę miał, skoro teraz ich nie mam?
Teraz tylko czekać na drugiego peta za 2 miesiące. Oby suvy były małe.
Trebor, nie mogę znaleźć informacji, jaką chemię bierzesz.
Jeśli idzie o "atrakcje" typu nudności, biegunka itp - to jest indywidualne bardzo, ale przechodzi po podaniu chemii, tzn. im dalej od chemii, tym lepiej. Różne cytostatyki różnie działają. Ja np. po eskalowanym BEACOPPie czułam się dobrze - tzn. pierwsze dwa cykle ok, potem doszła anemia, więc byłam osłabiona + zaczęło mnie mdlić do tego stopnia, że każdorazowo wejście na oddział akcentowałam pawiem na dzień dobry Oczywiście ten objaw to kwestia psychiki. ABVD znosiłam gorzej - byłam kilka dni po wlewie rozbita i miałam nudności. Na szczęście wszystko mija i teraz, jak widzisz, mogę z tego żartować. I u Ciebie też tak będzie! Trzymam mocno kciuki, żeby odpowiedź organizmu na leczenie była dobra, a po II pecie całkowita remisja! I chyba wszystko jest na dobrej drodze, skoro piszesz, że węzły się zmniejszyły!!! Powodzenia i życzę Ci jak najmniej "atrakcji".
Dzięki Misiek. Szukałam tej informacji, ale widocznie wzrok już nie ten
Jak AVBD, to D jak dakarbazyna jest odpowiedzialna za mdłości + średnie samopoczucie. I im dalej od chemii, tym będzie lepiej. Plus ABVD jest taki, że mimo "atrakcji", to naprawdę łagodna chemia! A to naprawdę jest ważne Powodzenia!
Nie wiem czy to autosugestia, czy faktyczne działanie ABVD, ale oddech mam teraz dłuższy czyt. głębszy, nie ściska mnie w środku. Ale czy byłoby to możliwe tak od razu? hmmm...
Tak jak kiedyś Rodzynka pisała, że paradoksalnie po chemii poczuję się lepiej i miała rację.
Jeśli mnie mdli, łykam procha i za 15 min problem znika.
A z tym samopoczuciem, to wydaje mi się, że są tu ważne dwa elementy - po pierwsze - najgorszy dla pacjenta jest czas między diagnozowaniem a rozpoczęciem leczenia. Jak już zaczyna się etap leczenia, to wiadomo z czym się walczy i jest postawiony konkretny cel. I to działa bardzo dobrze na psychikę w większości przypadków. Po drugie - jeśli powiększone węzły sprawiały dolegliwości, a organizm dobrze reaguje na leczenie, to te węzły się zaczynają zmniejszać - już od pierwszego wlewu. I to się przekłada na samopoczucie. Ja po pierwszej chemii, z tego drugiego powodu, poczułam się jak nowo narodzona - guz zmniejszył mi się o tyle, że mogłam wreszcie normalnie nabrać powietrza w płuca, zniknął efekt żyły górnej i zaczęłam wyglądać jak człowiek (miałam obrzęk twarzy i szyi od ucisku na żyłę górną).
Tak więc teraz może być tylko lepiej
I pamiętaj, że jeśli coś po chemii Ci doskwiera - to koniecznie zgłaszaj to lekarzowi. Bo każdy cytostatyk ma swoje negatywne działanie i trzeba wszystko zgłaszać, nawet do znudzenia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum