Nadal jestem w szpitalu z dziurą w nodze, i nadal rozpuszczamy martwicę, ale póki co ledwo
drgnie.
Ale dajmy jej szanse (maści, nie martwicy).
Martwi mnie tylko, że wciąż temp oscyluje bliżej 38, co prawda nie cały dzień a jednak.
Ale lekarze paniki nie robią, więc pewnie może tak być przy takim paskudztwie.
Z łóżka delikatnie wstaje, bo nie łatwo się chodzi z dziurą w nodze
Tyle wieści na chwile obecną.
ściskam Was
zuza